Miłość - piękny ale dla niektórych ciężki temat. Boimy się miłości zwłaszcza Ci co sparzyli się na niej. Są po nieudanych związkach. Czasami nawet na siłę nie chcemy jej zauważyć a ona puka do naszego serca.
Prawie każdy zna to uczucie, wtedy gdy bardzo zależy na drugiej osobie a coś tam nie wychodzi, coś nie nie iskrzy, coś jest nie tak. W obawie przed tymi właśnie uczuciami, chcemy uciec jak najdalej. Nie chcemy się uzależniać emocjonalnie. Miłość sprawia, że czujemy się bezbronni. Nie znamy tego drugiego człowieka a poznanie go zajmie nam sporo czasu.
Boimy się nieznanego, lepsze jest to co znamy i jest sprawdzone. Nowa miłość, stare wspomnienia. Tak już jest, że wchodząc w nowy związek, porównujemy, wspominamy, często są to bolesne wspomnienia pełne żalu i bólu, automatycznie robimy krok do tyłu.
Jeśli poprzedni związek zakończył się fiaskiem, nasze poczucie wartości słabnie i czujemy się nieswojo w momencie, gdy ktoś zaczyna dostrzegać tą naszą wartość, zaczyna się nami interesować i mówi nam otwarcie o tym.
W momencie gdy ktoś zaczyna być dla nas ważny to boimy się, że go stracimy. Czasami jest nam nawet wygodnie być singlem i troszczyć się tylko o siebie. W obawie przed tą utratą wymyślamy coraz to nowe powody dla których rozstajemy się z partnerem, czy partnerką nie biorąc pod uwagę w ogóle faktu, że możemy być szczęśliwi.
Rada moja jest taka: Brać co życie daje!
Autor: Łucja
Autor: Łucja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz wyczekiwany i mile widziany:)