Zakochanie - nie taka prosta sprawa. Zwłaszcza z punktu widzenia rodzica!
Miłość i złamane serduszka czyli dzieci i ich miłosne problemy. Rety,
tak naprawdę wszystko jeszcze przede mną (i przed nimi) ale co jakiś
czas, jakiś poryw serca daje nam temat do rozmów o relacjach
damsko-męskich. Junior kochał już w przedszkolu. Potem to dziewczyny się
w nim kochały a on długo nie mógł pojąć, co oznacza FOCH dziewczyny
domagającej się adorowania. Jak już zrozumiał, to okazało się, że
dziewczynę adoruje już ktoś inny. Tak więc z Synem na razie mam spokój. Za
to moja starsza Córka, co jakiś czas mówi o nowej miłości. I płacze, bo
te miłości raczej nieszczęśliwe. I co ja mam jej powiedzieć? Że nie
warto płakać przez faceta? Nie warto. Dziś to wiem. Ale jeszcze kilka
miesięcy temu sama przez faceta wylałam morze łez.
Kurcze, trudne zadanie przede mną. Muszę nauczyć syna jak dbać o
kobietę a córki tego, że żaden facet nie jest wart naszych łez. Muszę
nauczyć syna, że miłość nie jest dana raz na zawsze i trzeba ją
pielęgnować, a kwiaty daje się kobiecie nie tylko od święta. Córki muszę
nauczyć jak dbać o mężczyznę i domowe ognisko i tego, że (choć mówimy
innym językiem) z facetem trzeba rozmawiać i tłumaczyć mu wszystko
dużymi literami bo oni nie potrafią czytać w naszych myślach.
A
całą tróję muszę przekonać, że tak jak po nocy przychodzi dzień, tak po
nieszczęśliwej miłości pojawi się szczęśliwa ... tyle, że najpierw i ja
muszę w to uwierzyć...
Autor tekstu: Radiowa Mama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz wyczekiwany i mile widziany:)