W
życiu czasami tak bywa, że odpowiadasz za coś czego nie zrobiłaś.
W imię czego i dlaczego?
Masz kumpla. Znacie się wieki całe. Zawsze był Twoim przyjacielem, jeszcze od czasów studiów. Nigdy do głowy Ci nie przyszło, że to mógłby być Twój facet. Anty seks chodzący dla Ciebie ale kumpel super. Taki przyjaciel od serca.
Masz kumpla. Znacie się wieki całe. Zawsze był Twoim przyjacielem, jeszcze od czasów studiów. Nigdy do głowy Ci nie przyszło, że to mógłby być Twój facet. Anty seks chodzący dla Ciebie ale kumpel super. Taki przyjaciel od serca.
Zawsze
przedstawiał Ci swoje kobiety a Ty z chęcią je poznawałaś.
Nawet z niektórymi się zaprzyjaźniłaś, choć zawsze się dziwiłaś
co one w nim widzą? Przecież nawet ciachem nie jest. Kumpel zawodowy
ale facet do bani. W życiu takiego byś nie chciała.
Tym
razem również zadzwonił do Ciebie, późnym popołudniem, z pytaniem co robisz? Bo chce Cię zaprosić na piwo. Ok. Bardzo chętnie i z radością na
to przystałaś.
Tym razem też tak zrobił. Przedstawił Ci kolejną swoją dziewczynę. Jednak była mała różnica, w porównaniu do czasów studenckich. On miał już żonę i dwójkę dzieci w domu. Mało tego żona jest Twoją najlepszą przyjaciółką, mało tego idąc na piwo, byłaś prawie na 100 % pewna, że Ją tam spotkasz (żonę oczywiście).
Tym razem też tak zrobił. Przedstawił Ci kolejną swoją dziewczynę. Jednak była mała różnica, w porównaniu do czasów studenckich. On miał już żonę i dwójkę dzieci w domu. Mało tego żona jest Twoją najlepszą przyjaciółką, mało tego idąc na piwo, byłaś prawie na 100 % pewna, że Ją tam spotkasz (żonę oczywiście).
Jasna cholera. Mówisz w myślach zbliżając się do stolika. A co teraz? o co chodzi? Dobra ... jeszcze sobie tłumaczysz , koleżanka z pracy, szefowa nowa... ale niepokój jest!
Podchodzisz, przedstawiasz się, kumpel wita Cię w szampańskim nastroju, przedstawia cud malinę nową dziewczynę, której imienia nawet nie chcesz poznać. Ogrania Cię jeden wielki wkurw. WHY?
Stajesz
się tą trzecią. Mimo woli zaczynasz od tego momentu tkwić w
trójkącie a nawet w kwadracie.
Zależy Ci na przyjacielu, który już prosi Cię o dyskrecję, widzisz to w Jego oczach ale nie chcesz okłamywać Jego żony. Cholera jasna. Masz
ochotę wybiec i zadzwonić tam gdzie powinnaś ... ale nie
potrafisz. Nie chcesz sprawić bólu. Intensywnie myślisz co tu
zrobić, no co? Zostawić to? Nie możesz, skoro już wiesz.
Na
Twoich oczach, Twój bliski przyjaciel rozpierdala swoje małżeństwo.
Zaczynasz patrzeć na niego z pogardą. Właściwie opuszczasz lokal
wścieka. Jak On mógł Ci to zrobić. Wciągnął Cię a może liczy na
to, że to właśnie od Ciebie żona się dowie? Próbujesz zapomnieć. Nie Twój cyrk, nie Twoje małpy. Ale nie potrafisz.
Spotykasz
żonę przyjaciela w sklepie, przez przypadek. Nie potrafisz spojrzeć
Jej w oczy. Czujesz jakbyś to właśnie to Ty Ją zdradziła a przecież nic nie zrobiłaś.
Ciężkie
są w życiu takie sytuacje, bo tak naprawdę nie wiemy jak będzie
lepiej. Sumienie, moralność nam podpowiada: idź powiedz prawdę.
A
z drugiej strony ile kobiet nie chce wiedzieć. Bo dzieci, bo pracy
nie mają, są na utrzymaniu męża, bo kredyt, bo nie chcą stracić swojej "bajki", w której one są księżniczkami a nie jakaś tam itd...
W
końcu: ... bo czego oczy nie widzą tego sercu nie żal...
W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że jest mały problem bo Twoje oczy wiedziały! I już nic nie będzie tak samo bez względu na decyzję, którą podejmiesz: powiedzieć? czy zachować w tajemnicy!
W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że jest mały problem bo Twoje oczy wiedziały! I już nic nie będzie tak samo bez względu na decyzję, którą podejmiesz: powiedzieć? czy zachować w tajemnicy!
Oj, nie wiem czy sytuacja realna, czy czysto hipotetyczna, ale niezależnie od tego ja chciałabym wiedzieć. A jak rada, Hm cieżko udzielać rad w takiej sytuacji, ale myślę, że najważniejsze to postępować według własnego sumienia. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDobra rada:) Również pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMiałaś tak? Byłaś w takim trójkącie czy nawet kwadracie? Bo to masakra jakaś... Mi się zdarzyło za czasów studenckich, ale na szczęście nikt nie miał ani żony, ani męża (jeszcze). Z całego serca nie chciałabym się znaleźć raz jeszcze w takiej sytuacji. I jeśli Ty jesteś- bardzo współczuję!!!
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać! To masakra jakaś!
OdpowiedzUsuńJa wolała bym wiedzieć, byłam w takiej sytuacji ale ja byłam tą żoną która nic nie wiedziała a koleżanki a nawet rodzina wiedziała.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że bały się mi o tym powiedzieć, małżeństwo i tak nie przetrwało a ich milczenie o mało nie doprowadziło do tragedii!
Lepsza najgorsza prawda niż najpiękniejsze kłamstwo!!!
Pozdrawiam serdecznie, bardzo ciekawy blog, cieszę się, że go znalazłam.
Pozdrawiamy serdecznie i zapraszamy do odwiedzin:)
OdpowiedzUsuńWciągnęła mnie ta historia . tez twierdzę ze lepsza prawda . ale tez mi nasuwa się pytanie czy potem temu przyjacielowi będzie można tak w oczy spojrzeć ? Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńTak, no jest to dość specyficzna sytuacja. Pozdrawiamy również i serdecznie zapraszamy:)
OdpowiedzUsuńCiężki orzech, bardzo ciężki. Najtrudniejsze jest to, że nawet jeśli jej się powie, że mąż ją zdradza, to własnie przyjaciółka wyjdzie na tą najgorszą. Choć uważam, że lepsza jest gorzka prawda niż słodkie kłamstwa.
OdpowiedzUsuńOsobiście również tak uważam ale sytuacja trudna:)
OdpowiedzUsuń