Przepis, którym dziś Was uraczę,
przywiozłam ze swojej pierwszej podróży na Maltę. Niewielka wyspa
będąca jednym z najdalszych zakątków Europy zauroczyła mnie i
mojego M. (i nie jest to skrót od Mąż) tak bardzo, że zdążyliśmy
być tam już po raz drugi.
To danie ugotowała dla nas w maleńkiej
knajpce w Valetcie mieszkająca na Malcie Francuzka. Ona, jako
jedyna, zlitowała się nad nieświadomymi istnienia w byłej
brytyjskiej kolonii sjesty. Już zamykała swoją restauracyjkę,
kiedy wpadliśmy zziajani z pytaniem, dlaczego wszystko poza fast
foodami jest zamknięte?! Wszak przyjechaliśmy zwiedzać nie tylko
zabytki, ale i smaki.
Jako swój debiut dla babecznika
przyrządziłam pstrąga łososiowego, choć w oryginale występowała
lokalna ryba zwana lampuki. Kluczem jest tu jednak sos, o którym w
życiu nie pomyślałabym w kontekście ryby, którą można przecież
w śmietanie, sosie cytrynowym, warzywach, no ale w pomidorach… A
jednak okazało się, że to jeden z tych smaków, które chce
odtworzyć się w domu.
Niewątpliwym
plusem tego dania jest fakt, że można je przygotować z
mrożonej ryby. W pół godziny można więc przygotować całkiem
smaczną kolację na ciepło. Idealna na piątkowy wieczór z lampką
wina, najlepiej maltańskiego.
Składniki:
- ok. 300 g ryby
- ok. 500 g pomidorów (w sezonie lima,
zimą – jedna puszka)
- jabłuszka kaparowe (5-6 sztuk)
- zielone oliwki (2-3 łyżki)
- 2 ząbki czosnku
- jedna średnia cebula
- oliwa do smażenia
Przygotowanie:
Cebulę pokroić w kostce i smażyć na
oliwie. Na patelnię przecisnąć przez praskę czosnek. Po
maksymalnie 2 minutach dodać obrane ze skórki, pokrojone pomidory
(albo otworzyć puszkę i wrzucić całą zawartość na patelnię).
Doprowadzić do wrzenia i powoli odparowywać.
Gdy pomidory zaczną przypominać
konsystencją sos, pokroić drobno i dodać na patelnię jabłuszka
kaparowe i oliwki, zamieszać i pogotować jeszcze chwilkę. Dodać
pieprzu (z solą uważać, bo zarówno owoce kaparów, jak i oliwki
są słone).
Następnie przygotowane
kawałki ryby (ze skórką), położyć na patelni. Ja zwykle odsuwam
sos na boki i umieszczam rybę w środku, po czym dopiero solę ją i
pieprzę. Przykryć i na wolnym ogniu pozostawić na 10 minut (7
minut w przypadku świeżej ryby)
Podawać z ugotowanym al
dente makaronem. Aby był naprawdę pyszny wcale nie należy dodawać
oliwy do garnka. Należy natomiast ugotować go w dużej ilości
wody, która powinna być słona jak woda morska. Ja użyłam
makaronu z sepią, bo lubię kontrasty na talerzu, ale każdy
nierozgotowany makaron będzie pasował do sosu.
Smacznego!
Mama w budowie :)
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń