piątek, 16 września 2016

Wrzesień – miesiąc wydatków, zebrań i natłoku informacji.

Kto ma dzieci nie lubi września!

Co prawda większość uczniów podstawówek i gimnazjów ma już darmowe podręczniki, szkolna wyprawka to jednak nie tylko książki. Stówy z portfela znikają w błyskawicznym tempie.


Mam trójkę dzieci. Wszystkie już chodzą do szkoły. Pechowo, mam syna w 3 klasie gimnazjum i córkę w 6 klasie podstawówki. Pechowo, bo te akurat klasy nie dostały w tym roku podręczników za darmo. W Bydgoszczy działa miejska karta 3 plus, z którą książki rodzice mogą wypożyczyć. Dla Juniora podręczniki załatwiłam, ale ćwiczenia trzeba było kupić. 200 zł! Moja 11-latka uczy się w szkole muzycznej. Ta nie podlega pod miasto, więc dla niej trzeba było kupić wszystko. Ponad 300 złotych ze zniżką w zaprzyjaźnionej księgarni. Mam też córkę w 3 klasie podstawówki. Dla niej podręczniki są darmowe. Wszystkie, oprócz religii. 40 złotych. Plus dla całej trójki zeszyty, długopisy, bloki, kleje, farby, dla dziewczyn nowe plecaki. Tak naprawdę już się pogubiłam w tych wydatkach, a to przecież nie koniec.

W tym tygodniu mam maraton zebraniowy. Zaraz usłyszę, że na radę rodziców tyle, na fundusz klasowy tyle. Do tego ubezpieczenie. I tu zalokuję produkt, bo już w zeszłym roku zrezygnowałam z tego co proponowała szkoła i ubezpieczyłam dzieci przez internet. Bezpieczny.pl – polecam, bo skorzystaliśmy z odszkodowania po tym jak Junior na lekcji W-F złamał palec. Jeden telefon, jeden mail i w ciągu tygodnia kasa była na moim koncie. Do szkolnych wydatków dojdzie więc kolejnych kilkaset złotych.

Ale to nadal nie jest koniec! Bo przecież dzieci urosły i trzeba wymienić im całą garderobę. Trzy pary butów, trzy pary tenisówek, 3 pary nowych spodni, dużo nowych bluzek – nadal wszystko razy trzy. Za moment potrzebne będą nowe kurtki i znowu buty, bo te jesienne nie nadają się na zimę.

Wrzesień to też czas zasypywania rodziców informacjami. Kto już był na zebraniu ten wie, że lista dat, wydarzeń itd jest dłuuuuuuga. Kiedyś notowałam wszystko skrupulatnie na karteczkach, ale gubiłam te kartki. Notowałam więc w komórce, ale zapominałam, że te notatki tam mam. Już nie notuję. Co nie oznacza, że mam taką super pamięć. Dzieci i tak na bieżąco przynoszą do domu informacje więc notatki średnio się przydają. Poza tym są daty, które we wszystkich szkołach są takie same, więc jak usłyszę je po raz trzeci, nawet mając pierwsze objawy sklerozy(hihih) - zapamiętam.

Żeby jeszcze bardziej skomplikować nasz domowy terminarz i rozkład zajęć, mam w przyszłym roku komunię i bierzmowanie. Już zaliczyłam dwa zebrania. 130 złotych i 50 złotych, plus alba, książeczka i mnóstwo nauki, spotkań i prób. To w sumie jest temat na osobny temat.

...poszłabym do kina, albo pojechałabym gdzieś na weekend żeby się odstresować ale matce trojga we wrześniu ani dni, ani kasy dla siebie nie wystarczy.

A pisałam Wam już, że nam dach przecieka?! Kurde!

5 komentarzy:

  1. Oj, nie zazdroszczę... Ja mam póki co tylko jedno dziecię w przedszkolu, a drugie-młodsze nosi ciuchy po starszej, ale i tak mi oczy na wierzch wyszły, gdy podliczono mi wrześniowe wydatki na przedszkole. I niech mi teraz ktoś powie, że to całe 500+ się nie wykorzystuje na dziecko! Życzę wytrwałości!! I mało deszczowej jesieni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. 500+ ratuje nas - rodziców, oby nam tej kasy tak szybko nie zabrali.

      Usuń
  2. o cholercia!!!! tak, ubezpieczenie, klasowe, rada rodziców....ja w tym miesiącuu dwa razy za obiady musialam zapłacić, no bo za wrzesień i juz teraz trzeba za październik! No i wycieczka juz była! a córka dopiero w drugiej klasie podstawówki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rety! kto robi wycieczki we wrześniu??? Ciężki los Rodzica.

      Usuń
  3. No tak, ciężkie życie rodzica. Tym optymistycznym akcentem pozdrawiam rodziców wielodzietnych ;-).

    OdpowiedzUsuń

Komentarz wyczekiwany i mile widziany:)