piątek, 15 stycznia 2016

Projekt 500 złotych na dziecko. Co ja na to!

Ruszają konsultacje społeczne w sprawie projektu ustawy 500 zł na dziecko.

Pracownicy Ministerstwa Pracy i Rodziny będą jeździć po całej Polsce i słuchać głosów za i przeciw. Swoje uwagi do projektu zgłaszają też przedstawiciele innych resortów. Pojawił się już pomysł o specjalnych kontach, które ministerstwo miałoby rodzicom zakładać i to tam trafiałyby pieniądze (to pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości kierowanego przez Zbigniewa Ziobrę). Rodzic mógłby z tych pieniędzy kupować tylko to co przyda się dziecku, czyli na przykład pieluchy. Chodzi o to, by w domach gdzie większość funduszy idzie na alkohol, z pieniędzy na dziecko nie kupowano wina czy innych mocnych trunków. Pomysłów pewnie będzie jeszcze sporo. Wypłata 500 zł na dziecko ma ruszyć według najnowszych ustaleń w kwietniu albo w maju.

Kurde jak ja czekam na te pieniądze! Przy trójce dzieci miesięczne wydatki liczy się w setkach złotych. Jeśli ten pomysł przejdzie, dostanę TYSIĄC! Na pierwsze dziecko nie, bo dosłownie o włos przekraczam próg. Teoretycznie przekraczam, bo jak od dochodu odejmę ratę kredytu na mieszkanie (a przecież musimy gdzieś mieszkać!), do progu dużo nam brakuje. Ale... TYSIĄC to i tak bardzo dużo.

I dobrze wiem, że nie tylko ja liczę na to wsparcie. Moja znajoma ma 5 dzieci. Nie pracuje, bo najmłodsze to niemowlę. Dostanie (jeśli obietnica zostanie spełniona!) pieniądze na wszystkie dzieci. 2.500 zł miesięcznie to dobra pensja i na pewno taka suma pozwoli całej rodzinie żyć przede wszystkim spokojniej. Wiem, że ta rodzina wyda te pieniądze rozsądnie.

O sztandarowym programie PIS dużo się mówi. Także o pewnych niesprawiedliwościach. Głównie chodzi o pieniądze na pierwsze dziecko, bo w tym przypadku ustalony jest próg dochodów na osobę – 800 zł. I zaczynają się schody, bo niby dlaczego 500 zł nie ma dostać matka samotnie wychowująca jedno dziecko, którego tatuś ma to dziecko w d...., nie płaci alimentów więc ona pracuje i dorabia i wychodzi jej więcej niż 800 zł na osobę? Albo nawet jeśli tatuś płaci ale wychodzi im 801 zł miesięcznie na nią i na dziecko?


Czytam też i słyszę komentarze, że żadnych pieniędzy na dzieci nie powinni dostawać najbogatsi. Myślę, że ktoś kto śmiga nowiutkim, podrasowanym mercedesem a ma 3 czy 4 dzieci po pieniądze nie pójdzie ale... z drugiej strony niby dlaczego nie? Ma dzieci, to mu się należy. Program ma być wsparciem dla rodziców a to czy za 500 zł ktoś kupi miesięczną wyprawkę pieluchowo-mleczno-śpioszkową czy te pięć stów będzie tylko resztą do nowych butów to już indywidualna sprawa!

Autor: Radiowa Mama

5 komentarzy:

  1. Zgadzam się, każdemu się należy wychowuje dziecko , łoży na jego wychowanie to pomoc od państwa powinna być (Nawet dla tego z Merola) w innych państwach nie ma progów tylko się należy rodzica jak tylko złożą wniosek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem, przecież za 500 miesięcznie nie kupi się ani nawet nie utrzyma merola. Każdy rodzic powinien mieć prawo do tego "dodatku", tak samo jak każdy miał prawo do ulgi podatkowej i becikowego wieki temu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też dziwią mnie takie komentarze. Dokładnie tak samo uważam, każdy rodzic powinien mieć prawo do tego "dodatku" a czy z tego skorzysta czy nie to już jest jego sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ja mogę się wtrącić z innym tematem? Bo tyle się o tym 500zł ostatnio mówi. A ja proponuję tak: znieść ZUS dla indywidualnych przedsiębiorców. I nagle się okazuje, że taka samotna mama, która np. lubi szyć albo coś w tym rodzaju, może sobie założyć mały, jednoosobowy biznes i go rozkręcać, zarabiając więcej niż 5 stów. Oczywiście, łatwiej dostać pińcet. Ale na dłuższą metę to niczego nie rozwiąże...

    OdpowiedzUsuń

Komentarz wyczekiwany i mile widziany:)