wtorek, 18 października 2016

Facecik w babskim świecie.

Czy nastolatek może nauczyć się czegoś od kobiet i kobietek? 

Nie ma Junior z nami lekko. Trzy baby i On. Dobrze, że sam jest bezproblemowy. I cierpliwy.
Od samego rana w domu krzyki i trzaskanie drzwiami (podobno, bo mnie od 5 rano w domu nie ma). Dziewczynki szykują się do szkoły. To znaczy teraz szykuje się jedna, bo druga leży z girą w gipsie. "Nie mam się w co ubrać". "Gdzie jest moja bluzka z kwiatkiem?" "Gdzie są gumki to włosów?" - poranne żale i setki pytań to dla dziewczyn standard. 



A ON?

On ma czas. Nigdy nigdzie się nie spieszy. Zwłaszcza do szkoły. Wstanie o 7:45. Wykąpany i wystrojony zdąży na lekcję rozpoczynającą się o 8. Nerwowej siostry, a nawet dwóch – nie słyszy. Bo nie słucha. Nauczył się reagować tylko w nagłych, pilnych i ważnych sprawach. Czasem też pozamyka w domu okna, żeby całe osiedle nie słuchało tego babskiego jazgotu.

Na 50 słów wykrzyczanych w jego kierunku przez młodszą siostrę, odpowie jednym – "Spadaj!"

Inaczej dzięki Bogu, reaguje na mój jazgot. Posprząta, wyniesie śmieci, skosi trawnik. Dźwiga torby z zakupami. Dźwiga meble, stary telewizor. Odkąd Junior stał się jedynym facetem w domu wydoroślał, stał się bardziej odpowiedzialny, tupnie nogą na małolaty. Wie co w domu powinien robić mężczyzna i sam garnie się do pewnych rzeczy.

Nauczył się pomagać. Nie tylko w domu. Kiedy moja znajoma szukała kogoś kto ogarnie jej popsuty komputer, sam zaproponował, że pojedzie.

Pilnuje dziewczyn. Zwraca im uwagę, że ubrały się delikatnie mówiąc "niestosownie". Na plaży zasłaniał ręcznikiem Młodą kiedy ta nie zastanawiając się czy ktoś na plaży oprócz niej jest, przebierała się z kostiumu w spodenki. Donosi kiedy widzi albo słyszy, że koledzy dziewczynek źle się zachowują albo używają mało cenzuralnych słów.

Junior jest najbardziej odpowiedzialnym z całej trójki moich Miniaturek. I nie wynika to z tego, że jest najstarszy. On po prostu taki jest. Nim wyjdzie z domu, 10 razy sprawdzi czy pies i kot są najedzone, czy wszystko jest pozamykane.

Czasem tylko 5 minut przed lekcją dzwoni do mnie z pytaniem gdzie jest jego: czepek na basen, książka do angielskiego czy legitymacja. Na szczęście dla Niego – mama wszystko wie! Powiedział mi nawet kiedyś, że troszkę boi się jak to będzie kiedy dorośnie, wyprowadzi się z domu, bo jak żyć bez mamy. (Ładnie, prawda?)

W domu pełnym kobiet (nawet nasz kot i pies to dziewczyny) facecik dużo może się nauczyć. Wie kiedy trzeba zejść z drogi (też rzucacie wszystkim dzień przed okresem?). Wie czego nie widzieć (porozrzucane damskie fatałaszki). Wie, że są sprawy, których kobieta sama nie ogarnie i albo sam to zrobi albo podpowie do kogo zadzwonić.


Za jakiś czas będzie musiał zmierzyć się biedak z burzą hormonów, trzema okresami i potrójną "wścieklizną" podczas PMS. Będzie miał chłopak stalowe nerwy i będzie dzięki temu dobrym mężem. W rozdygotaną, wściekłą z tylko jej znanego powodu kobietę rzuci czekoladą a skąd by wiedział, że to działa gdyby nie jego babski dom?!



3 komentarze:

  1. Tak, mały facecik jest potrzebny, niezależnie od ilości bab, kiedy dużego faceta brak :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW!!!!! Facet jak facet do wszystkiego ma luz, ale widać, że ogarnia sytuacją i możesz być z niego dumna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko gratulować synka-facecika :) I wiesz, jest pewna nadzieja, że gdy baby urosną i zaczną szukać męża będą się na nim wzorowały. A to chyba dobrze, prawda?

    OdpowiedzUsuń

Komentarz wyczekiwany i mile widziany:)