wtorek, 18 kwietnia 2017

Masz czas dla siebie? Jesteś złą matką i żoną.

Bo kobieta ma siedzieć w domu.

Gotować, prać, sprzątać, zajmować się dziećmi, dbać o dom i o swojego mężczyznę a nie łazić do miejsc zarezerwowanych dla facetów! Dziś o jednym zdaniu, które miało mi podciąć skrzydła i zmusić do nie robienia niczego dla siebie. Ale ja się nie dam!

"Chodzisz na siłownię? Masz za mało roboty?" - taki tekst usłyszałam. Nie pierwszy raz zresztą. Po raz kolejny od kobiety po 60tce, która uważa, że kobieta- matka ma być matką 24 na dobę i nie wolno jej robić nic poza domowymi obowiązkami. (Sorry, już dość się nasiedziałam).

Kurde jakie to przykre. Zwłaszcza kiedy takie teksty rzuca kobieta. Kiedyś matki i żony siedziały w domach, podsuwały swoim panom michę z jedzeniem, prały jego gatki i karmiły dzieci (też tak kiedyś myślałam!) ale raz, że czasy się zmieniły a dwa, dobra organizacja czasu pozwala wykroić codziennie choć godzinę tylko dla siebie.

Moje dzieci nie chodzą brudne ani głodne. Codziennie odrabiam z Młodą lekcje. Od 9 lat pomagam Juniorowi pisać opowiadania, rozprawki i charakterystyki i wiem, że jutro na teście z polskiego poradzi sobie znakomicie mimo dysleksji i dysgrafii. Gotuję - teraz zdrowo bo syn robi masę a Młoda musi trochę zgubić – więc czytam, szukam i wymyślam wariacje na temat kurczaka z ryżem albo nietuczących naleśników. Sprzątam, piorę i prasuję – trójka dzieci to co tydzień góra bluzek i spodni a teraz to nie są ubranka dla lalek ale normalne damskie i męskie S-ki. Dom mam zawsze posprzątany, ogródek zadbany. Pracuję. Jeśli ktoś zazdrości, że mam wolne całe popołudnia, proszę niech chociaż przez miesiąc wstaje o 4 rano, to pogadamy. Wstaję o tej nieludzkiej godzinie od 19 lat. Także w weekendy, bo mój organizm tak się zaprogramował. I mam czas dla siebie! Teraz mam! I będę z niego korzystać.

Kurde, jak facet- mąż i ojciec, chodzi na siłownię wszyscy mu kibicują. Jak facet wolny czas spędza przed telewizorem albo komputerem to wszyscy go pytają w co gra? A my?

Jak kobieta urodzi dziecko i cały jej świat kręci się wokół pieluch, cycków, butelek z herbatką i kolek – to wszyscy pytają dlaczego jeszcze nie schudłaś? Dlaczego chodzisz w rozciągniętych dresach? Pytają kiedy pójdziesz w końcu do fryzjera albo dlaczego na twoich paznokciach nie ma perfekcyjnie nałożonego lakieru (najlepiej czerwonego, bo faceci taki lubią więc mąż będzie zachwycony). Życzliwi podpowiadają, żeby taka zaniedbana mama wreszcie wzięła się za siebie, bo jak nie, to chłop sobie znajdzie inną. Ale kiedy dziecko wyrośnie z pampersów, umie samo zrobić sobie kanapkę i woli bawić się z koleżanką a nie z mamą i ta mama zacznie robić coś dla siebie (przecież życzliwi kazali!) to nagle jest złą matką i złą żoną.

Przecież mówiliście, że jak o siebie nie zadba, to ją facet wymieni na lepszy, ładniejszy, szczuplejszy, wymalowany, dobrze ubrany i mniej zmęczony model?!

Wydaje mi się, że facet będzie zadowolony kiedy będzie miał w domu szczęśliwą, spełnioną kobietę, która dba o siebie (przecież sport to zdrowie). Myślę, że będzie mu lepiej, kiedy jego kobieta będzie silna i sama przestawi ciężki stół, przytacha torby z marketu, hektolitry picia i worek ziemniaków.

Wiecie kiedy zaczęłam uprawiać sport? Kiedy moje małżeństwo legło w gruzach! Potrzebowałam choć chwili poza domem. Potrzebowałam towarzystwa. Szukałam sposobu na odreagowanie smutku, złości i bezradności. I bardzo długo zabierałam na salę fitness co najmniej jedną z córek. Okazało się, że gimnastyka, taniec i ciężka fizyczna robota, to znakomite lekarstwo. I nie zamierzam z tego rezygnować.

Błagam dziewczyny, nie pozwalajcie się zamykać w czterech ścianach. Kiedy wasze dzieci nie wymagają już ciągłego pilnowania, przebierania i karmienia, wyjdźcie z domu. I nie pozwólcie by ktokolwiek uważał was za złe mamy i żony, tylko dlatego że chcecie lepiej wyglądać i lepiej się czuć. Jeśli choć 2 razy w tygodniu, poświęcisz godzinę (GODZINĘ!!!) tylko dla siebie, świat się nie zawali, dzieci nie padną z głodu a mąż pewnie nawet waszej nieobecności nie zauważy, bo też wykorzysta ten czas na swoje przyjemności. 

I będę chodzić na siłownię. A ta wcale nie jest miejscem zarezerwowanym tylko dla facetów. I będę lepiej wyglądać latem na plaży. I założę wymarzoną sukienkę. I znowu przesunęłam dziurkę od paska (zaczynałam na 2 a jestem na 6!).




I nie będę miała bicepsów jak Pudzian! 


3 komentarze:

  1. Powiem brzydko: qrwiają mnie takie teksty!! Zabiła bym!! Instynkty mordercze się we mnie budzą! A może któraś chce mieć mięśnie jak Pudzian? I lubi, przecież też jej wolno. Chodzę na siłownię od dłuższego czasu i różnych debilastych komentarzy słuchałam, ale zawsze mnie wkurzają tak samo ... uffffffff.... ale się nakręciłam :))) A Ty sobie chodź ćwicz bo to najlepszy sposób na poprawę humoru i głupot nie słuchaj

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki. Chodzę, ćwiczę i nie słucham! Ale sama widzisz, że mocno działają na nerwy takie teksty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęśliwa kobieta = szczęśliwa rodzina :) Chodzę na treningi, a aby mieć zdrową wodę na treningi i do mojego procesu chudnięcia (dieta) mamy filtr pod zlewem. Ja muszę regularnie robić coś dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz wyczekiwany i mile widziany:)